Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2017

Wycieczka za miasto :)

Obraz
¡ Hola ! Zdrowieję!  Nie jestem jeszcze zupełnie zdrowa, ale już nie boli mnie gardło i tylko pokaszluję od czasu do czasu.  W weekend D. odwiedził chłopak i w niedzielę wybraliśmy się do Parku Albufera . Po drodze zahaczyliśmy o plażę, w drodze powrotnej znaleźliśmy cudne miejsce by obejżeć zachód słońca.  Oczywiście nie obyło się bez jedzenia - najbardziej smakowały mi smażone kałamarnice. Mniam! Jak zwykle na zakończenie - zdjęcia. ¡Hasta luego!

Paella, pomidory i pomarańcze.

Obraz
¡ Hola ! W mojej kuchni lenistwo sięga zenitu. Jadłam obiad dosłownie parę razy.  Moja dieta składa się z pomidorów <3<3<3<3 pomarańczy, jamon, tuńczyka i oliwek. Chleb okazał się abominacją i jak ktoś wie, jak się sprawy mają z chlebem w Krakowie, to tu jest dokładnie tak samo. Natomiast warzywa i owoce są zarówno przepyszne jak i cenowo niewygórowane. Pomidorów zjadłam już chyba z 10kg.  Poza tym, ignorując chorobę na ile się da, wychodzę na miasto. Na fanpejżach erasmusowych można znaleźć różnego typu wydarzenia, np. Free Paella . Całkiem free nie jest, bo kupić trzeba drinka, ale i tak uważam, że się opłaca. Paella była bardzo dobra. Wybrałyśmy się w 4, myśląc, że będzie to spęd erasmusów, a tymczasem na miejscu zdecydowanie przeważali hiszpanie. No cóż, darmowe jedzenie wszystkich przyciąga... Słyszałam o jakimś świetnym miejscu z Paellą na wynos, ale jeszcze szukać nie poszłam. Nie ma się co martwić, znajdę. Byłam też w 100 montaditos . Możesz sobi

Jak koń pod górkę...

Obraz
Hej! "A może o uczelni coś napiszesz?"  Jak Mariola słusznie zauważyła, nic jeszcze nie napisałam o sprawach na uczelni. Najwyższa pora.  Mój przyjazd do Uniwersytetu w Walencji nie był najprostszy. Miałam jechać w semestrze zimowym do Barcelony. Między innymi ze względów zdrowotnych musiałam przełożyć Erasmusa na semestr letni. Co postawiło mnie przed kolejnym problemem - semestrów i trymestrów. Szukając alternatywy znalazłam Walencję. Ale. Moja uczelnia z Walencją miała podpisaną umowę na Pedagogikę, nie Filologię. Napisałam więc dobrze uzasadnione pismo i dostałam zgodę na wymianę. Oficjalnie na pedagogikę, w praktyce na filologię. Wybierałam sobie przedmioty do Learning Agreement patrząc na sylabus i potencjalne pokrewieństwo z przedmiotami na mojej uczelni (wszak to z nich się będę musiała rozliczać).  Na co nie popatrzyłam? Na siatkę godzin. Co, jak mi przy pierwszym spotkaniu uświadomił mój wspaniały opiekun, jest niezmiernie ważne. Koniec końców musiał

Pierwszy tydzień

Obraz
¡Hola! Jutro mija tydzień od mojego przylotu.  Post ten byłby znacznie bardziej optymistyczny gdyby nie mój ból gardła (i głowy), który psuje nastrój. Porada posta: Jadąc na wyjazd do Hiszpanii weźcie sobie porządną apteczkę. Czemu? Wspaniała pani aptekarka na moje łamane " ¡Hola!  Yo tengo un dolor de garganta." zaproponowała mi ibuprofen. Nie żeby coś, ale po wszelakich możliwych chorobach układu oddechowego (zapalenie strun głosowych x5, krtani x2, tchawicy i milionie przeziębień), mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nie pomoże. Eh, dobrze że chociaż jakieś tabletki do ssania dostałam. Pogoda jest natomiast bardzo dobra. Słońce świeci, pomarańcze rosną, okularki przeciwsłoneczne na nosie trzeba mieć. Jednak wiatry są bardzo mocne i bez kurtki nawet przy 20 stopniach nie ma co wychodzić.  Z racji tego, że pogoda dopisuje kupiłam sobie kartę ValenBisi. Taki rower miejski produkcji tutejszego MPK. Stacji dużo, rowery są, ludzie jeżdżą. Muszę sw

Co w trawie piszczy...

Obraz
Pierwsze kroki. Do Walencji najprościej z Polski dostać się lotem bezpośrednim. Ryanair obecnie oferuje loty jedynie z Warszawy, ale, jak wieść gminna niesie, od maja otwarta będzie linia z Krakowa. Sam lot trwa nie dużo ponad 3 godziny. Jeśli już jesteście na lotnisku warto podejść do informacji turystycznej, gdzie można zaopatrzyć się w mapę i wskazówki jak dotrzeć np. do hotelu, i do punktu informacji metra. Tak właśnie zrobiłam. W punkcie metra zaopatrzyłam się w kartę na doładowanie (podobnie jest np. w Amsterdamie), gdzie odliczane mi są środki za wykonane trasy. Do centrum Walencji łatwo dostałam się metrem (linia 5).  Jeśli chodzi o poruszanie się po mieście to mamy wiele możliwości. Metro, tramwaje, autobusy i (podobnie jak w Krakowie czy Lublinie) system rowerowy Valenbisi. Niestety pogoda na start nie jest najlepsza. Choć termometr pokazuje 19 stopni, to jednak wiatr i deszcz nie zachęcają jakoś specjalnie do zwiedzania. Dlatego też jeszcze nie dotarł

Czy jadłaś już Tapas?

Obraz
Hej! Na (wczorajszej) pierwszej imprezie w Hiszpanii moje dwie nowe koleżanki opowiadały jak poszły na erasmusowe city tour. Trzeba tutaj zaznaczyć, że obydwie spędziły już tu cały semestr zimowy. Kiedy na wycieczce usłyszały typowe pytania nowych przyjezdnych "Co studiujesz? Gdzie mieszkasz? Czy jadłeś już Tapas?" stwierdziły, że jako weteranki zmywają się i idą na piwo. Dla niewtajemniczonych, Tapas to jedna z najbardziej oczywistych potraw kojarzących się z Hiszpanią. Mam na imię Małgosia i będę prowadzić bloga podczas mojego pobytu w Walencji na wymianie Erasmus+. Planuję pisać go regularnie, ogólnie o moich doświadczeniach i przemyśleniach, a o czym szczegółowo, to dopiero wyjdzie w praniu. Zapraszam do śledzenia i czytania! A na zachętę takie oto przyuliczne drzewka pomarańczowe.