Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2017

System Eliminacji Studentów Jest Aktywny

Obraz
Hej! Tak jest. Na UV zaczęła się już sesja. Zajęcia skończyły się 19stego, ale pierwszy egzamin mam dopiero dziś. Z natłoku obowiązków i przygotowań do egzaminów nie przygotowałam żadnego wycieczkowego posta, ale o sesji też warto napisać. Co mi się podoba? Pomiędzy końcem zajęć (19/05) a początkiem egzaminów (29-30/05) jest trochę czasu na przygotowanie wszystkich prezentacji, wypracowań, esejów itp. Jest też czas na przygotowanie do egzaminów czy pójście na konsultacje. Ale to i tak nie jest najlepsza rzecz. Najlepsza jest biblioteka. OTWARTA 24 GODZINY NA DOBĘ od 15 maja do 2 czerwca. Dla tych, co wolą się uczyć wieczorem, albo brakuje im jeszcze 15 min na skończenie pracy. No, po prostu cud, miód i orzeszki. Albo raczej sok pomarańczowy, tosty z pomidorem i guacamole. Mam 5 egzaminów, z czego 3 mają część ustną i część pisemną. Pierwszy już dzisiaj, 15.30. Trzymajcie kciuki! Pa!

Ej, co dziś pijemy?

Obraz
Hej! Dziś będzie o napojach. Tych zwykłych, nie tych wyskokowych. Typowych napojów hiszpańskich (chyba) nie ma wiele, ale te co są, są bardzo udane. Przede wszystkim do picia jest Horchata de chufa -   napój   chłodzący, spożywany głównie w lecie. Jest on wytwarzany z  Cibory jadalnej . Choć D. smak określił jako ziemia do kwiatków, to moim zdaniem jest bardzo pyszny! Najlepiej smakuje zimny lub z lodem :) Można go kupić w kartonie (polecam markę Mercadony) albo np. w Horchaterii.    Każdy kto tu przyjeżdża MUSI, podkreślam MUSI spróbować świeżo wyciskanego soku z pomarańczy. Walencjańskie pomarańcze to właściwie sok w skórce. W każdym sklepie można znaleźć automaty do soku i zdecydowanie trzeba takiego spróbować. Nie wiem czy wliczać, czy nie, ale Gazpacho poniekąd napojem jest. Zupka pomidorowa to moja wielka miłość tutaj. We wszelkich formach - sklepowa, robiona samodzielnie, na wynos. We wszystkich smakach - klasyczna i wersja andaluzyjska. No i oczywiście kawa, kt

Gdy kiszki marsza grają

Obraz
Hej! Dzisiaj post trochę inny, ale jak najbardziej hiszpański. O jedzeniu. Zacznę od tego, że po przyjeździe do Hiszpanii musiałam się przestawić na inny tryb życia. Posiłki przede wszystkim je się tutaj w innych godzinach. Śniadanie rano, które najczęściej składa się z kawy i tosta z pomidorem (tost smakuje nieziemsko) godzinowo przynajmniej mas i menos przypada o normalnej porze. Oczywiście dalej zaczynają się schody. Podczas gdy u nas najważniejszy posiłek jemy w okolicach godziny 12 tutaj przypada on na sjestę. 14-16 to najlepsza pora, żeby coś wszamać. W niedzielę jest to w hiszpańskim świecie zazwyczaj Paella. Kolacja, która u nas przypada na 18-20 tutaj jadana jest nie wcześniej niż o 21. W praktyce jednak bardziej koło 22. I to nawet nie w weekend! Samo jedzenie bywa różne. Sama lubię poznawać nowe smaki, z tego względu omijałam szerokim łukiem McD czy Burger Kinga i starałam się jeść tylko w miejscach z tubylcami.

Jednodniowa przygoda

Obraz
Hej! Kiedy posypały mi się plany wyjazdu do Portugalii z pomocą przyszła D. Zaproponowała wynajęcie samochodu (z czym były większe problemy niż można by się spodziewać) i odwiedzenie położonego na południe od Walencji Alicante. To h istoryczne miasto portowe w południowo-wschodniej  Hiszpanii , stolica  prowincji  o tej samej nazwie, należące do  Wspólnoty Walenckiej . Poza uroczymi uliczkami i ogromną ilością restauracyjek, Alicante ma wspaniałą plażę. Dokładnie o takim turkusowym kolorze jaki zawsze można podziwiać na pocztówkach. Oczywiście najpierw poszliśmy zwiedzić  Castillo de Santa Bárbara   – cytadelę w miejscu dawnego fortu kartagińskiego z III w. p.n.e. położoną na wzniesieniu Benacantil. Ze względu na długą drogę i prawie 30 stopni zdecydowaliśmy się zapłacić 2,70e za windę. Widoki okazały się zapierające dech w piersiach: jeden rzut okiem i widzisz jednocześnie i góry i morze. Poszliśmy także coś wszamać. Kilka różnych typowych dań zakończony