Posty

System Eliminacji Studentów Jest Aktywny

Obraz
Hej! Tak jest. Na UV zaczęła się już sesja. Zajęcia skończyły się 19stego, ale pierwszy egzamin mam dopiero dziś. Z natłoku obowiązków i przygotowań do egzaminów nie przygotowałam żadnego wycieczkowego posta, ale o sesji też warto napisać. Co mi się podoba? Pomiędzy końcem zajęć (19/05) a początkiem egzaminów (29-30/05) jest trochę czasu na przygotowanie wszystkich prezentacji, wypracowań, esejów itp. Jest też czas na przygotowanie do egzaminów czy pójście na konsultacje. Ale to i tak nie jest najlepsza rzecz. Najlepsza jest biblioteka. OTWARTA 24 GODZINY NA DOBĘ od 15 maja do 2 czerwca. Dla tych, co wolą się uczyć wieczorem, albo brakuje im jeszcze 15 min na skończenie pracy. No, po prostu cud, miód i orzeszki. Albo raczej sok pomarańczowy, tosty z pomidorem i guacamole. Mam 5 egzaminów, z czego 3 mają część ustną i część pisemną. Pierwszy już dzisiaj, 15.30. Trzymajcie kciuki! Pa!

Ej, co dziś pijemy?

Obraz
Hej! Dziś będzie o napojach. Tych zwykłych, nie tych wyskokowych. Typowych napojów hiszpańskich (chyba) nie ma wiele, ale te co są, są bardzo udane. Przede wszystkim do picia jest Horchata de chufa -   napój   chłodzący, spożywany głównie w lecie. Jest on wytwarzany z  Cibory jadalnej . Choć D. smak określił jako ziemia do kwiatków, to moim zdaniem jest bardzo pyszny! Najlepiej smakuje zimny lub z lodem :) Można go kupić w kartonie (polecam markę Mercadony) albo np. w Horchaterii.    Każdy kto tu przyjeżdża MUSI, podkreślam MUSI spróbować świeżo wyciskanego soku z pomarańczy. Walencjańskie pomarańcze to właściwie sok w skórce. W każdym sklepie można znaleźć automaty do soku i zdecydowanie trzeba takiego spróbować. Nie wiem czy wliczać, czy nie, ale Gazpacho poniekąd napojem jest. Zupka pomidorowa to moja wielka miłość tutaj. We wszelkich formach - sklepowa, robiona samodzielnie, na wynos. We wszystkich smakach - klasyczna i wersja andaluzyjska. No i oczywiście kawa, kt

Gdy kiszki marsza grają

Obraz
Hej! Dzisiaj post trochę inny, ale jak najbardziej hiszpański. O jedzeniu. Zacznę od tego, że po przyjeździe do Hiszpanii musiałam się przestawić na inny tryb życia. Posiłki przede wszystkim je się tutaj w innych godzinach. Śniadanie rano, które najczęściej składa się z kawy i tosta z pomidorem (tost smakuje nieziemsko) godzinowo przynajmniej mas i menos przypada o normalnej porze. Oczywiście dalej zaczynają się schody. Podczas gdy u nas najważniejszy posiłek jemy w okolicach godziny 12 tutaj przypada on na sjestę. 14-16 to najlepsza pora, żeby coś wszamać. W niedzielę jest to w hiszpańskim świecie zazwyczaj Paella. Kolacja, która u nas przypada na 18-20 tutaj jadana jest nie wcześniej niż o 21. W praktyce jednak bardziej koło 22. I to nawet nie w weekend! Samo jedzenie bywa różne. Sama lubię poznawać nowe smaki, z tego względu omijałam szerokim łukiem McD czy Burger Kinga i starałam się jeść tylko w miejscach z tubylcami.

Jednodniowa przygoda

Obraz
Hej! Kiedy posypały mi się plany wyjazdu do Portugalii z pomocą przyszła D. Zaproponowała wynajęcie samochodu (z czym były większe problemy niż można by się spodziewać) i odwiedzenie położonego na południe od Walencji Alicante. To h istoryczne miasto portowe w południowo-wschodniej  Hiszpanii , stolica  prowincji  o tej samej nazwie, należące do  Wspólnoty Walenckiej . Poza uroczymi uliczkami i ogromną ilością restauracyjek, Alicante ma wspaniałą plażę. Dokładnie o takim turkusowym kolorze jaki zawsze można podziwiać na pocztówkach. Oczywiście najpierw poszliśmy zwiedzić  Castillo de Santa Bárbara   – cytadelę w miejscu dawnego fortu kartagińskiego z III w. p.n.e. położoną na wzniesieniu Benacantil. Ze względu na długą drogę i prawie 30 stopni zdecydowaliśmy się zapłacić 2,70e za windę. Widoki okazały się zapierające dech w piersiach: jeden rzut okiem i widzisz jednocześnie i góry i morze. Poszliśmy także coś wszamać. Kilka różnych typowych dań zakończony

Być w Rzymie, papieża nie widzieć.

Obraz
Hola! Tak właśnie można by podsumować mój brak posta o Fallas. A przecież to najbardziej charakterystyczny festiwal w Walencji. Choć, czy jeśli trwa cały miesiąc to nadal jest tylko festiwal? Fallas de Valencia, czyli   Święto Ognia  to   święto  odbywające się co roku w marcu w  Walencji .  Jego początki sięgają  XVI wieku , kiedy to tutejsi cieśle postanowili uczcić swego patrona,  św. Józefa , paląc konstrukcje tworzone z drewnianych odpadów.  Fallery i fallerzy zakładają swoje tradycyjne stroje. Bogato zdobione, specjalnie szyte i nieprzyzwoicie drogie.  Przez miasto wówczas maszerują wystrojone fallery, niosąc ze sobą bukiet kwiatów, które na koniec układane są na drewnianym rusztowaniu znajdującym się przed bazyliką na Plaza De La Virgen, tworzącym stożek wokół rzeźby Matki Boskiej. Podczas  Las Fallas  począwszy od  1 marca  na Plaza del Ayuntamiento codziennie o godzinie 14-tej odbywa się  La Mascleta  - pięciominutowy pokaz huku i dymu  petard .  L